piątek, 25 października 2013

Rozdział 1- Egzamin cz.1

05. Egzamin cz.1


Naruto po zakończeniu spotkania w biurze Hokage zaplanował co będzie robił przez najbliższe dwa dni dzielące go od egzaminu na chuunina. Mógł poświęcić ten czas na trening, jednak doszedł do wniosku, że nie będzie to miało większego sensu. Wiedząc, że jest na wyższym poziomie niż reszta przystępujących wolał zrobić coś bardziej pożytecznego.
Przecież nie urządziłem sobie jeszcze mieszkania! Mieszkam tu już ponad miesiąc, jednak oprócz wzmocnienia i konserwacji budynku nie zrobiłem nic! Nie umeblowałem go! Jeśli jutro z samego rana zamówię wszystkie materiały, powinny one być dostarczone... niestety, najwcześniej w dniu egzaminu. Trudno, dość już odkładania tego w czasie. Myślę, że klon sobie spokojnie z tym poradzi. Przecież to tylko egzamin na chuunina, nie powinien pojawić się nikt, kto byłby w stanie pokonać nawet mojego klona.
Układając sobie w głowie plan na najbliższe kilka dni dotarł do swojego domu. Dopiero teraz zwrócił uwagę na jego zaniedbanie, zarówno wyglądem na zewnątrz, jak i doborem mebli oraz dekoracji w środku -Jiyraia nie miał gustu- krzywiąc się ze zniesmaczenia na widok obrazów nagich kobiet ruszył prosto w stronę łóżka. Szybko pozbywając się wszystkich swoich ubrań, ułożył się do snu, po czym momentalnie zasnął.
Spokojny sen był tym, za czym od dawna tęsknił, chciał ponownie przespać noc, bez koszmarów tak prawdziwych jak teraz, gdy szczypał swój nadgarstek by upewnić się, że już nie śpi. Planując uwolnienie się od Zakonu Cienia miał nadzieję, że gdy będzie po wszystkim odnajdzie swój wewnętrzny spokój. Teraz, mimo, że jest bezpieczny, nadal boleśnie prześladowały go demony przeszłości. Co noc powtarzał się ten sam sen przedstawiający jego codzienną, jednak tak odmienną walkę. Tego dnia przyprowadzono mu czarnowłosego Shinobi, który mógł być mniej więcej w jego wieku. Działo się to w trakcie 6 roku jego pobytu w Zakonie, a więc był już wtedy świadomy swojego istnienia, odczuwał emocje. Nie mógł jednak pokazywać tego swoim opiekunom, jego plan miał tylko jedną szansę powodzenia, musiał zachowywać się tak, jak chcieli tego podwładni Shawna. Ta walka była inna niż wszystkie z kilku powodów. Był to pierwszy człowiek, który nie był zmuszony za pomocą genjutsu do walki z nim, sam chciał sprawdzić swoją siłę i swoje możliwości, jednak wynik mógł być tylko jeden. Przecenił swoje możliwości, nie doceniając siły przeciwnika. Przegrał, zginął z wycieńczenia oraz od zadanych obrażeń. Sen kończy się zawsze w tym samym momencie;
-Czy teraz zdradzisz mi swoje imię?
-Sasuke Uchiha, mój przyjacielu...- tu zawsze budzi się cały mokry od potu, którego stróżki spływają mu po czole oraz klatce piersiowej skąpanej w bliznach i ranach od poparzeń.
Co ranek powtarzał tą samą czynność, po przebudzeniu kierował się w stronę łazienki i brał lodowaty prysznic by w pełni się obudzić i odciąć od wspomnień.
Przedpołudnie minęło mu na wybieraniu mebli, kolorów farb którymi pomaluje ściany oraz dekoracji sprawiających, że ten budynek wreszcie stanie się jego domem. Jak przewidywał, meble zostaną dostarczone w dniu egzaminu, ale farby mógł odebrać na miejscu. Zabrawszy je do domu zaczął go sprzątać. Musiał wyrzucić wszystkie zbędne rzeczy, one tylko zaśmiecały podłogi, szafy oraz schowki, jednocześnie robiąc miejsce na meble, które już niedługo zostaną tutaj przywiezione. Wieczorem chciał wybrać się w znane mu, aczkolwiek prawie zapomniane miejsce, więc by przyspieszyć i usprawnić pracę wykonał pieczęć wypowiadając jednocześnie słowa Kage Bunshin no Jutsu! Salon został wypełniony dwudziestoma klonami. Jako, że dom miał 7 pomieszczeń podzielił po 3 klony na każde z nich. Włączając w to oryginał, podział został idealnie rozłożony. Po 6 godzinach wszystko było skończone. Najpierw musiał zdrapać ze ścian starą farbę, po zakończeniu tej czynności po raz pierwszy pomalował ściany każdego z pokojów. Gdy po 3 godzinach farba wyschła w wystarczającym stopniu, pomalował je ponownie. Taki zabieg sprawi, że farba będzie bardziej trwała, a kolory będą wydawać się głębsze i bardziej nasycone. Zadania zaplanowane na ten dzień zostały wykonane zgodnie z planem, mógł już wybrać się w głąb lasu. Wychodząc, zostawił otwarte wszystkie okna, by pozbyć się zapachu farby, oraz by ściany w pełni wyschły przed przyjazdem mebli jutrzejszego dnia.
Będąc już na miejscu rozejrzał się dookoła, jakby próbując przywołać w pamięci wszystkie wspomnienia. Znajdował się na polanie, głęboko w lesie i doszedł do wniosku, że nic tu się nie zmieniło. Nawet księżyc w ten sam sposób odbija światło od tafli jeziorka. Niespodziewanie uśmiechnął się. Będąc w miejscu, które skazało go na 10 lat niewyobrażalnego bólu, cierpienia i utratę własnej tożsamości, szczerze się uśmiechał, jednak po chwili na powrót zamyślone i pełne refleksji spojrzenie powróciło na jego twarz.

To smutne, że ludzie żyją w ten sposób, bez celu, pomysłu na siebie. Myślą o życiu w kategorii spędzenia go, zamiast myśleć jak je spełnić. Czy naprawdę przeszedłem tak wiele, by iść w zupełnie przeciwnym kierunku niż reszta? Czy tak okrutne doświadczenia, mogły jak na ironię, wywrzeć pozytywny wpływ na mnie? Czy inni również potrzebują tak silnych, negatywnych odczuć by przestać myśleć tylko o sobie? Chciałbym pewnego dnia zmienić świat... Tak duże marzenie, któremu czoła stawi zaledwie jedna osoba, przy boku której nie stoi nikt. To smutne...

Błękitnooki wyciągnął dłoń przed siebie, jakby chcąc czegoś dotknąć, coś chwycić, jednak ta przecięła powietrze nie znajdując celu. Ponownie się uśmiechnął, jeszcze szerzej niż przedtem. Położył się na miękkiej, trawie, której zieloną barwę określały promienie światła odbijanego przez księżyc, rozmarzonym okiem oglądając gwiazdy.

Dziękuję, ponownie. Nigdy was nie spotkałem, nie widziałem waszych groźnych min, będących reakcją na moje naganne zachowanie, nigdy nie byliśmy razem na pikniku, nigdy nie byliśmy razem, a jednak czuję, że zawsze jesteście przy mnie. Czasami myślę, że gdyby nie to, że zawsze dorastałem sam, że nie byliście dosłownie przy mnie, że to sprawiło iż jestem tym kim jestem teraz. Spełniam marzenia, nie tylko swoje, ale również wasze. Żyję, teraz już mogę to powiedzieć, przeżyłem i żyję. Widzę cel w życiu, mam plan na siebie. Wiem co muszę zrobić by cel wskazać innym. To może być dla nich trudne do zaakceptowania, jednak muszę to zrobić. Muszą przejrzeć na oczy, zobaczyć... perspektywy? Świat? Muszą po prostu zrozumieć, czym jest życie. Na szczęście nie muszą przeżyć tego co ja, nie muszą cierpieć by osiągnąć szczęście.
Wiecie, że moje życie jest jak filiżanka? Musiałem ją opróżnić by móc znów ją napełnić. Musiałem stać się pusty, by osiągnąć pełnię...
hahahahaha-Polanę ogarnął niepohamowany śmiech blondwłosego mieszkańca Konohy, który trwał przez ponad minutę.
Przyznajcie, nie sądziliście, że wasz syn wyrośnie na kogoś tak inteligentnego! Na mnie jednak już pora. Mamo, Tato, do usłyszenia.

Naruto, jak po każdej rozmowie z rodzicami czuł się prawdziwie szczęśliwy. Mimo świadomości tego, że rozmawia sam ze sobą, że rodzice wcale nie są przy nim ciałem, pomagało pomagało mu to w chwilach największej samotności, dzięki temu radził sobie w najtrudniejszych dla niego momentach. Jako, że była już noc udał się spokojnym krokiem w drogę powrotną, jednak ta minęła mu nadzwyczaj szybko. Już po chwili stał przed bramą wioski, zastając widok ten sam co zwykle: śpiących strażników. Przysiągł sobie, że jeśli wioska przez ich brak uwagi narazi się na niebezpieczeństwo, którego nawet on nie będzie w stanie przewidzieć, osobiście ich ukaże, bez względu na konsekwencje.
Po dotarciu do domu czuł jeszcze unoszący się w powietrzu zapach farb, jednak był on prawie niewyczuwalny. Naruto nie chcąc psuć sobie efektu z oglądania domu, który jeszcze nie był ozdobiony meblami nie zwracał uwagi na pomalowane pomieszczenia. Udał się od razu do swojej sypialni, wziął ubrania przeznaczone do snu, po czym ruszył w stronę łazienki. Po szybkim prysznicu, przebrał się w piżamę, wykonał wieczorną toaletę, aż wreszcie mógł się położyć.
Jutro wielki dzień -pomyślał- nie ze względu na uzyskanie wyższej rangi, ale z powodu przedstawienia swojej osoby wiosce jako kolejny jej obrońca w przypadku niebezpieczeństwa. To właśnie oznaczał stopień Chuunina, otrzymywały go osoby zdolne stanąć w obronie wioski w nagłych i nieprzewidzianych przypadkach. Chuunina cechuje nie tylko siła, ale również umiejętność walki taktycznej, podejmowania odpowiednich decyzji by zminimalizować ryzyko śmierci, co jest równoznaczne z osłabieniem potencjału militarnego wioski.

Następnego dnia obudził się w ten sam sposób co ostatniej i każdej poprzedniej nocy- zalany potem oraz dręczony wspomnieniami. Po zimnym prysznicu ubrał się oraz pomyślał jeszcze raz nad swoim planem. Uznał, że będzie on jak najbardziej odpowiednivdo sytuacji. Stworzył więc klona za pomocą techniki Kage Bunshin no Jutsu oddając mu jednak tylko 30% swojej chakry. Plan zakładał wysłanie klona na egzamin, podczas gdy oryginał będzie zajmował się dekoracją domu. Musiał on mieć więcej chakry ponieważ by ustawić takie mebla jak 3-drzwiowa szafa, lodówka czy wygodne łóżko będzie potrzebował pomocy klonów. Gdyby podzielił swoją chakrę po równo, klony mogłyby w czasie przenoszenia ciężkich mebli zostać zdezaktywowane z przemęczenia, jednocześnie niszcząc zarówno mebel, jak i drapiąc świeżo malowane ściany. Dopiero po stworzeniu klona skomplementował uzbrojenie, nic niezwykłego; klasyczne uzbrojenie shinobi. Zestaw kunaiów oraz shurikenów, dwie bomby dymne oraz jeden niezwykły kunai. Oryginał postanowił dać mu go na wszelki wypadek, gdyby jednak na egzaminie zaczęło dziać się coś nieprzewidzianego. Wtedy po zniknięciu klona ten kunai nie zostałby zdezaktywowany razem z klonem, ponieważ broń ta należy do prawdziwego Naruto. W każdym bądź razie, mógłby wtedy za pomocą techniki ojca przenieść się na pole bitwy. Zasady nie patrzą na taki ruch pozytywnie, być może zostałby zdyskwalifikowany, jednak istniały tylko dwie osoby które byłyby w stanie dostrzec tą technikę. A z tego co wiem, jeden z nich nie żyje, drugi... nie jest zainteresowany egzaminem. Cała reszta pomyśli, że był to tylko podstawiony klon, a użytkownik techniki Bunshin skrył się gdzieś w pobliżu. Naruto spojrzał na swoją katanę przez chwilę myśląc, czy ją również dać swojemu klonowi jako wyposażenie, jednak doszedł do wniosku, że to jeszcze nie ten poziom, by pokazać innym swoje możliwości. Po sprawdzeniu całego ekwipunku wysłał klona na egzamin, samemu w tym czasie czekając na dostarczenie zamówienia.

***
(Początek egzaminu, budynek administracyjny Konohy)
-Witajcie- rozpoczęła przemówienie Tsunade-sama- jestem tutaj tylko po to, by pokrótce przedstawić wam zasady egzaminu na Chuunina. Jako, że są one proste, a wy nie macie prawa co do ich kwestionowania, wszystko powinno przebiec bez najmniejszych problemów. Nasza wioska jest tak silna, jak jej najsłabsi Shinobi, a obecnie mamy ich zbyt wielu. Nie możemy sobie pozwolić, na sytuację, gdzie Shinobi zbyt słaby na tą rangę ginie, a rodzina popada w rozpacz. Dzisiejszy egzamin składa się z 3 tur, nie zaliczenie jednej z nich dyskwalifikuje was nie tylko z dalszego uczestnictwa, ale również z najbliższego egzaminu. Ponownie będziecie mogli do niego przystąpić dopiero za rok, przez ten czas powinniście wzmocnić się na tyle, by móc otrzymać upragnioną rangę. Pierwsze dwie tury są tajne. Zostaniecie zamknięci na dwa dni, każde z was z osobna by nie móc się ze sobą komunikować i opowiadać o zadaniu. Są one jakby egzaminem wstępnym. Trzecia tura, będąca swoistym egzaminem właściwym, będzie miała miejsce dnia trzeciego na arenie.Ta forma egzaminu sprawdza nie tylko waszą siłę, ale również wytrwałość, zatem mogę wam doradzić, byście nie marnowali energii na dwa pierwsze zadania. Z mojej strony to wszystko. -Czcigodna zwróciła się do oddziału ANBU znajdującego się w pokoju- możecie zaczynać.
Członek elitarnych służb Konohagakure w masce sokoła zrobił krok w przód jednocześnie odchrząknął by zwrócić na siebie uwagę
-Jest was dokładnie 21, fakt, że do egzaminu mogą przystąpić tylko 3-osobowe drużyny nie ma znaczenia, ponieważ wszyscy będziecie działać samodzielnie. Jednocześnie wasza liczba sprawia, że będziemy musieli umieścić was w celach przeznaczonych dla przestępców. Nie będziecie mogli się między sobą komunikować. Ma to imitować warunki w jakich będziecie przebywać po schwytaniu przez wroga w trakcie misji zakończonej niepowodzeniem. Tego też będzie dotyczyła pierwsza próba. Zbiórka za 10 minut między salą tortur, a więzieniem Konohy.
Na tym zakończyło się oficjalne otwarcie Egzaminu. Hokage kazał im opuścić budynek, ANBU znikli, wiec młodym Shinobi pozostało tylko udać się na miejsce spotkania.

Wszystkie cele wyglądało tak samo. Kamienna zarówno podłoga jak i ściany. W prawej górnej krawędzi ściany przeciwległej do drzwi znajdowało się małe, prostokątne okienko dostarczające tlen oraz znikome ilości światła. Pomieszczenia te nie miały krat, dzięki czemu nie było słychać co dzieje się w środku, co potęgowało tylko uczucie osamotnienia. Drzwi były metalowe, grube na 10 cm. posiadały również dziurę, przez którą powinno być dostarczane jedzenie, a która teraz zasłonięta była równie grubą warstwą metalu jak cała reszta. ANBU wprowadzające ich do cel powiedzieli, że w trakcie całego trzy dniowego egzaminu nie otrzymają pożywienia. To kolejna rzecz, która miała imitować warunki przetrzymywania przez wroga. Dla człowieka znajdującego się w celi numer 1 nie stanowiło to żadnego problemu. Codziennością dla niego było otrzymywanie posiłku raz na tydzień oraz jedynie kubek wody dziennie. Porcja nie pozwalająca umrzeć, ale nie pozwalająca też żyć. By nie umrzeć, racjonował sobie posiłek na 3 dni. Nie mógł robić tego dłużej, ponieważ jedzenie by się popsuło, a on musiałby wytrzymać przez wiele dni bez żadnego pożywienia. Chłód wypełniający pomieszczenie które wtedy zamieszkiwał pozwalał mu zakonserwować posiłek dokładnie na 3 dni, co i tak należy uznać za sukces. Wodę, którą otrzymywał wypijał natychmiast. Taki zabieg sprawiał, że organizm szybciej przepuszczał ją przez ciało. Mocz, który wydalał pił ponownie. To był jedyny sposób na przeżycie. Gdy znajdujesz się w takich warunkach, część swojego człowieczeństwa, własne normy, zasady moralne, wszystko to musisz w pewnym stopniu odsunąć na bok. Musisz poświęcić wszystko dla kolejnego dnia życia.
Po godzinie pobytu nareszcie wyczuł chakrę osoby zbliżającej się do nich. Najwyższa pora by zacząć próbę.
Black Heart został zaprowadzony do ciemnego pokoju, w którym oprócz niego znajdowało się trzech Shinobi z maskami zwierząt na twarzach. Jeden z nich nosił maskę sokoła, drugi: kota, trzeci natomiast lisa. Nie mógł powiedzieć nic o ich ubiorze, ponieważ każdy miał na sobie taki sam czarny płaszcz z kapturem na głowie. Wszyscy byli mniej więcej tacy sami: średni wzrost i taka sama budowa ciała. Właśnie tłumaczyli mu zadanie. Polegało ono na utrzymaniu tajemnicy. Wręczyli mu kartkę na której napisane były trzy słowa: miejsce, czas oraz nazwisko. Zadanie polegało na nie wyjawieniu ich w trakcie przesłuchania, które mogło przybrać różne formy. Musiał pamiętać o tym, że to tylko egzamin i nie zginie w trakcie jego trwania, jednocześnie wiedząc, że jeżeli nie uda mu się zaliczyć testu, odpadnie z egzaminu i przez najbliższy rok nie będzie miał szansy zostać Chuuninem. Na to nie mógł sobie pozwolić. Otrzymał 15 minut na przygotowanie się do przesłuchania. 15 minut by przygotować się na możliwe tortury, okaleczanie ciała, genjutsu a nawet wykorzystanie metod śledczych klanu Yamanaka. Nie sądził, że do testu zostanie włączona technika Inochiego. To by oznaczało, że 90% uczniów odpadnie już w pierwszej próbie, jednak nie wykluczał takiej możliwości. Szczególnie, gdy wszystkie inne metody zawiodą w jego przypadku...
Klon Naruto uznał, że taka próba go nudzi, więc postanowił się zabawić. Po 5 minutach przesłuchania, gdy oprawcy grozili mu kunaiem oraz rzucali shurikeny kilka centymetrów od jego głowy by go nastraszyć ogłosił, że wyjawiłby to co miał zapisane na kartce, ale jest zbyt głodny by mówić. Zamaskowani ANBU wykpili go, jednak gdy po 10 minutach nie powiedział nic, mimo kolejnych gróźb kunaiem oraz uderzenia go w twarz nie powiedział ani słowa, postanowili przynieść mu posiłek. Wysłali jednego ze swoich ludzi do okolicznego baru Ichiraku by ten zamówił jakieś danie na wynos. Nie minęło dużo czasu, gdy zamaskowana postać podała przesłuchiwanemu miskę... ramen.
-Nie będę tego jadł- ogłosił obecnym z miną dziecka i tonem głosu jakby był obrażony na nich.
-Chyba sobie kpisz dzieciaku! My tu ustalamy zasady, jeśli nie zamierzasz tego zjeść, wyjawisz nam wszystko. Uchiha już o to zadba. Dla Ciebie jest to koniec egzaminu!
-Narakumi no Jutsu!-Teraz powiesz nam wszystko. Widzę przerażenie w Twoich oczach! Ahahaha- złowieszczy śmiech rozległ się po sali, jednak szybko został uciszony... śmiechem właśnie przesłuchiwanego blondyna.
-Ahahaha, nie wierzę! -Próbował wypowiedzieć kilka słów, tłumiąc w sobie śmiech- Nie wierzę w to, że wzięliście moje przerażenie za efekt tej marnej techniki za wizje jakie mi zafundowaliście za pomocą tej techniki! Ahahahah. Posłuchaj-nagle uciął swój śmiech i skierował swoje beznamiętne spojrzenie na dowódce tego przesłuchania- Jestem przerażony, to fakt. Jednak nie dlatego że wizje były straszne, ale dlatego, że próbujecie wyciągnąć ze mnie informacje w tak dziecinny sposób. Wizje te, przy tym co przeżyłem na prawdę są jak bajka opowiadana na dobranoc. Nie masz pojęcia kot przed Tobą siedzi... Myślę, że ukończyłem zadanie pierwsze, nie możecie mnie złamać.
Black Heart był pewien, że gdyby nie maski zasłaniające twarz, dostrzegłby zmieszanie i wyraz oznaczający, że nie wiedzą co mają zrobić dalej. Nagle jeden z nich podszedł za krzesło, do którego przywiązany był blondyn, przeciął sznur po czym cała trójka zniknęła w kłębach dymu. Kilka chwil później drzwi do pomieszczenia otworzyły się z charakterystycznym skrzypieniem. Za nimi stał kolejny członek ANBU, który rozkazał iść za nim z powrotem do celi.

Tak oto pozytywnie ukończył pierwsze zadanie. Żałował tylko, że nie pociągnął dalej tematu z jedzeniem, skoro nie będzie jadł przez najbliższe kilka dni, może udałoby mu się wywalczyć jakiś wegetariański posiłek. Mimo to po kilkudziesięciu minutach od powrotu do celi, poczuł się śpiący, dodatkowo przez malutkie okienko dostrzegał tylko ciemność. To oznaczało, że jest już późny wieczór lub noc, postanowił, że pójdzie już spać, jutro będzie miał jeszcze czas na przemyślenie jak może wyglądać kolejny etap.
Poranek był... dziwny, inny niż wszystkie. Po raz pierwszy od długiego czasu nasz bohater obudził się wypoczęty i spokojny, żadnych koszmarów czy złych snów. Czy to możliwe, że warunki w jakich spędził noc: obskurna cela, brak pożywienia i samotność mogły mieć na to wpływ? Czy ten swoisty powrót do codzienności, której doświadczał przez ostatnie dziesięciolecie sprawił, że poczuł się jak... w domu? Rozmyślania na ten temat zajęły mu całe przedpołudnie. Co dziwne, nie słyszał nikogo kto byłby wzywany na drugą część egzaminu, nie wyczuwał zbliżającej się chakry żadnego ze strażników. Coś było nie tak... Postanowił przekazać te informacje oryginałowi, by ten mógł sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Daleki był od panikowania i wysuwania pochopnych wniosków, jednak w głowie przemknęła mu myśl, że wioska mogła zostać zaatakowana. Jeśli tak by się właśnie stało to sam mógłby niewiele zrobić. Był stosunkowo blisko opanowania techniki Kage Bunshin w jej najwyższym stopniu, jednak nadal nie potrafił odwołać klonów razem z ich chakrą. Nie nauczył się jeszcze jak można dezaktywować technikę, jednocześnie nie marnotrawiąc chakry oraz siły przyznanej klonom. To oznaczało, że gdyby anulował klona, nie byłoby z tego żadnego pożytku, zmarnowałby tylko przyznaną mu energię oraz co bardzo możliwe, odpadł z egzaminu. Musiał wymyślić inny sposób na przekazanie mu wiadomości, że coś może być nie tak, lub... przestać się zamartwiać na zapas. Przecież fakt, że nikt do południa ich nie zabrał na kolejny etap wcale nie musiał oznaczać, że wioska została zaatakowana!

A co jeśli to jest kolejny test? Będąc w niewoli, czyli dokładnie w takich warunkach w jakich obecnie znajduję się ja oraz inni Shinobi przystępujący do egzaminu przede wszystkim należy zachować spokój. Żadnych nieprzemyślanych ruchów, nie można ujawnić jakiegokolwiek słabego punktu. Być może właśnie w tej chwili strażnicy z ukrycia nas obserwują i sprawdzają naszą reakcję? Jeśli teraz coś zrobię, nie przystąpię do trzeciej- finalnej fazy egzaminu. Postanowione, nie robię nic!

Tak właśnie minął cały dzień drugi. ANBU nie odwiedziło żadnego z młodych Shinobi, co tylko potwierdzało myśli blondyna. Niebieskooki postanowił położyć się spać, mając jednak nadzieję, że ta noc będzie równie spokojna jak poprzednia. Nawet jeżeli nie jadł nic przez ostatnie 48 godzin to przez brak porannego wycieńczenia czuł się wyjątkowo silny i wypoczęty. Czuł się tak, jakby przez ostatnie 10 lat nie wydarzyło się nic w jego życiu. Mógł nawet pomyśleć, że czuje się szczęśliwy.
Kilka godzin po wschodzie słońca, którego pierwsze promienie wpadały przez małe okienko usłyszał kroki kilku ludzi, prawdopodobnie członków ANBU. Doszedł do wniosku, że musi być już mniej więcej godzina 11. Tymczasem wszystkie cele, jedna po drugiej zaczęły być otwierane z zastrzeżeniem, że nie wolno im jeszcze z nich wychodzić. Gdy już wszystkie zostały otwarte, a pretendenci do rangi Chuunina ustawili się w równym rzędzie, do pomieszczenia wszedł członek sił specjalnych Konohy, który na twarzy nosił maskę sokoła. Ten sam który przesłuchiwał Naruto. Najwyraźniej był on dowódcą nie tylko w trakcie jego przesłuchania, ale również całego dwu-turowego etapu egzaminu. Stanął on naprzeciwko wszystkich po czym zaczął przemówienie:
-Tu moja rola egzaminatora się kończy. Część z was nie podołała próbie i do ponownego egzaminu, zgodnie z obietnicą, będzie mogła przystąpić dopiero za rok. Dwa pierwsze etapy pozytywnie ukończyło 6 z 21 Shinobi. Osoby których nazwiska teraz wymienię, mają wystąpić z szeregu: Sai, Konohamaru Sarutobi, Hinata Hyuga, Fū, Moira Inami oraz Black Heart. Pozytywnie przeszliście swoiste eliminacje. Chodźcie za mną, a reszta może wrócić do domów lub obejrzeć walki finałowe na arenie. W każdym bądź razie, jesteście już wolni.


*********
Początkowo planowałem opisać cały przebieg egzaminu w jednym rozdziale, jednak doszedłem do wniosku, że byłby on zbyt długi. Pierwszą część tego chapteru pisałem "na raz". Ta właśnie część jest dla mnie bardzo osobista, odzwierciedla mnie i to jakim byłem kiedyś. Napisanie tego przyszło mi z łatwością, jednak co do drugiej połowy... Zabierałem się za nią chyba z 10 razy. Miałem mnóstwo pomysłów jak poprowadzić egzamin, jednak każdy lądował w koszu. Były one albo zbyt słabe, za mało emocjonujące, albo gdzieś już się pojawiały w innych opowiadaniach o Naruto. Jeśli czujecie się zawiedzeni brakiem emocji to z góry przepraszam. To była dla mnie najbardziej wymagająca notatka jaką tu zamieściłem. Jest też drugi powód, dla którego nie opisałem tutaj finałów egzaminu na Chuunina. Zamierzam opisać walki ze szczegółami, wprowadzić nowych bohaterów do mojego świata, a to zajmie dużo miejsca, za dużo by zmieścić to w tym rozdziale.
Do usłyszenia w komentarzach.
Ps. Mam nadzieję, że notatka wam się mimo wszystko chociaż trochę spodobała ;)


6 komentarzy:

  1. Jasne, że nam się chociaż trochę spodobała :) uwielbiam takie egzystencjalne monologi bohaterów ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo mi się podobał, ciekawy pomysł na przedstawienie egzaminu :)
    Nie mogę się doczekać finału, który zapowiada się naprawdę ciekawie!
    Niecierpliwie czekam na next!
    Pozdrawiam i weny życzę! :)
    PS. Liczę na pojedynek Naruto i Konohamaru! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę, abyście pamiętali, że w egzaminie bierze udział klon oryginalnego Naruto, posiadając jedynie 30% jego chakry i sił ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. [EDIT]
    Wpadłem na ciekawy pomysł, który wyjaśnię również w zakładce "Informacje". Film dodany tutaj (niestety już jakiś czas po napisaniu chapteru) dotyczy 'rozmowy' Naruto z rodzicami. Mam nadzieję, że to będzie ciekawe doświadczenie dla was ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :)

    rOzdział świetny, ciekawy i pobudzający do myślenia. Nie widziałam nigdzie podobnego opisu egzaminu jak dotąd ;)

    Bardzo mi się podobało !

    PozdRawiam,życząc weny.
    Inata-chan z yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. hej przepraszam ze teraz dopiero komentuje ale szkola i te sprawy .. rozdzial super. dobry opis egzanimu. jestem ciekawa co bedzie dalej . mam nadzieje ze kolejny rozdzial pojawi sie szybko pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka z Zatracone Dusze