poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 1- Egzamin: Finały

08. Egzamin: Finały

Black Heart vs. Orisuke

-Black-zaczął niepewnie Sai- kim ona jest? I do cholery, jakim cudem pokonała Hinatę, która jest na takim samym, jeśli nie wyższym poziomie ode mnie?!
-Wyczułem w niej coś dziwnego, jej czakra... coś mi przypomina.
-Co masz na myśli?
-W tej Fu jest coś dziwnego, zbyt łatwo pokonała członka klanu Hyūga. Ponadto zastanawia mnie jedna rzecz. Gdy Hinata broniąc się przed lecącymi w jej stronę shurikenami zastosowała obronę doskonałą- Hakkeshō Kaiten- została ona rozproszona.
-A nie było to wynikiem braku chakry? -wtrąciła się Sakura. Na to pytanie blondyn zareagował pełnym politowania spojrzeniem skierowanym prosto na nią.
-Otóż nie, co innego gdyby to był długi i wyczerpujący pojedynek, a to był zaledwie jego początek. To tak, jakby czakra Fu zakłóciła przebieg czakry Hakkeshō Kaiten, mimo że ta była oddalona od niej o kilkadziesiąt metrów... No nic, został już tylko jeden pojedynek. -W tym momencie Hokage Wioski Liścia wyczytała imię jego, oraz Orisuke.-Na mnie już czas.
Naruto spokojnym przy tym pewnym siebie krokiem ruszył w stronę środka areny gdzie już znajdował się sędzia. Wiatr który przybierał na sile, tworząc jednocześnie chmury burzowe, wprawiał w ruch leżące na Geninie ubranie. Czarne buty sięgające do kostki zostawiały ślad na piaskowej nawierzchni stadionu, jednak były one już po chwili zacierane przez wirujące w powietrzu ziarenka piasku. Miał również na sobie ciemno-granatowe spodnie i koszulkę tego samego koloru. Całość uzupełniała kamizelka nie należąca do standardowego wyposażenia Shinobi. Była w czarnym kolorze, nie miała żadnych kieszeni na dodatkowy ekwipunek, jak te które nosili choćby Jōnini. Razem z białą opaską na broń, która znajdowała się na udzie stanowiła kontrast dla całości ubrania, zarówno w kolorze, jak i doborze części garderoby. Doszedłszy już na środek areny dostrzegł jego przeciwnika nadal nie ma. Chcąc go odnaleźć skierował wzrok na miejsca, które zajmowali goście honorowi. Orisuke rozmawiał jeszcze ze swoim przełożonym, Mifune. Chcąc wykorzystać chwilę czasu na przemyślenie taktyki rozejrzał się po arenie. Na jej północnym krańcu znajdowało się kilka dużych rozmiarów drzew, które miały służyć za schronienie dla wyczerpanych walką Shinobi oraz na zaplanowanie następnego ruchu. Wokoło nich piasek zastąpiła świeża i zroszona trawa, której źdźbła delikatnie kołysały się pod wpływem wiatru.
W czasie gdy jeden z uczestników ostatniego pojedynku obserwował arenę, Gondaime Hokage dała znać sędziemu, że pojedynek rozpocznie się za 5 minut. Wyrwany z zamyślenia informacją sędziego odnośnie walki, Balck Heart spojrzał ponownie w stronę loży honorowej. Samuraja który miał być jego przeciwnikiem już tam nie było. Odczekawszy kilka minut pojawił się on przy wschodnim wejściu na arenę ubrany w zbroję którą nosili wszyscy wielcy wojownicy Kraju Żelaza. Oprócz czarnych butów była ona cała w kolorze srebrnym. Przy jego lewym boku znajdowała się katana. Sam pokrowiec wyglądał na drogocenny, przez co bez problemów mógł wywnioskować, że broń będzie bardzo ostra i wytrzymała. Jakby tego było mało, zbroje samurajów zbudowane są tak by pochłaniać chakrę Shinobi. Miało to być swoistym zabezpieczeniem, przed nierównymi pojedynkami z wojownikami posługującymi się technikami ninja. Fakt, że ostrze może być zrobione z tego samego materiału co pancerz nie będzie ułatwiał walki. Nawet jeśli wzmocnię moją broń chakrą, ta katana ją pochłonie. Oczywiście, nie miałaby ona szans z kilkoma moimi niespodziankami, jednak nie mogę ich tu ujawnić... Obaj wojownicy znajdowali się już na środku piaszczystej areny, tuż obok sędziego, który tłumaczył klarowne zasady walki, po czym pozwolił na jej rozpoczęcie.
-Nie znam Cię i nie wiem na co mogę sobie pozwolić w tym pojedynku. Zgodnie z zasadami, nie mogę Cię zabić-samuraj tuż przed atakiem zachowawczo poinformował przeciwnika
-Zrób wszystko żeby mnie pokonać. Właśnie po to walczymy! -w oczach Black'a można było dostrzec w tej chwili wiele uczuć. Od determinacji, przez pewność siebie, aż po przyjemność z tego co nadciąga. Wyglądało to tak, jakby czerpał on satysfakcję z pojedynku, jakby to... lubił?
Atakując kataną, samuraj mierzył precyzyjnie, każde cięcie miało konkretny cel. Wszystkie jego ruchy były płynne i bardziej mogły przypominać taniec niż prawdziwą walkę. Cięcie z lewej do prawej, od dołu, obrót wokół własnej osi i pozorowanie ponownego cięcia z prawej strony do lewej w rzeczywistości jednak tnąc w odwrotnym kierunku. Każdemu zamachowi towarzyszyło wdychanie powietrza nosem, a każdemu cięciu wypuszczanie go ustami. W trakcie walki Orisuke oddychał przeponą, co pozwala szafować siłami tak, by bez problemów wytrzymać kilkugodzinny pojedynek. Kontrola nad oddechem była ważną sztuką, którą każdy samuraj musiał opanować. Krążyły plotki, że Orisuke nie miał sobie równych w tej dziedzinie. Naruto słyszał jak ludzie opowiadali historie, że egzamin konkretnie dla tego samuraja z kontroli oddechu polegał na wcześniejszym rozwścieczeniu 5 skorpionów, wypuszczając je później na klatkę piersiową mieszkańca Kraju Żelaza. Gdy już zostały wypuszczone, zaczęły wściekle walczyć między sobą, co chwila używając jadowitego ogona do ataków. Podobno uśpił je wszystkie, zaledwie po 3 minutach od uwolnienia ich. Dlatego teraz tak idealnie kontrolował oddech i pomimo wykonania już kilkudziesięciu cięć, był spokojny, opanowany i wypoczęty, jakby dopiero wszedł na arenę.
Co ciekawe, pośród tylu ciosów wykonanych przez samuraja, jego przeciwnik uniknął ich wszystkich. Sposób w jaki się poruszał był doprawdy zdumiewający. Wszyscy zgromadzeni na arenie z zapartym tchem obserwowali walkę. Panowała absolutna cisza tak, jakby byli w teatrze i oglądali balet zamiast pojedynku na, co bardzo możliwe, śmierć i życie.
Wyglądał on jakby był z góry wyreżyserowany. Płynne cięcia jednego z najlepszych samurajów na świecie oraz uniki jego przeciwnika. Wydawać by się mogło, że Black Heart zna cały przebieg walki, że już ją kiedyś stoczył, że zna każdy następny ruch rywala. Unikał cięć całym ciałem, jeżeli następny atak miał być zadany z prawej strony, on już wcześniej robił krok w tył, by zaraz potem odskoczyć w bok unikając ciosu zadanego od góry. Zrobiło to wrażenie nawet na Orisuke, który był zdezorientowany umiejętnościami chłopca.
-Zamierzasz przez cały pojedynek robić tylko uniki?!- z wyrzutem i podniesionym głosem zwrócił się w stronę przeciwnika
-Bardzo chętnie zacząłbym atakować, jednak nie pozwoliłeś mi nawet dobyć broni zasypując mnie taką ilością ciosów
-W trakcie walki nie będziesz miał na to czasu!
Ruszył na przeciwnika w celu zalania go kolejną falą cięć kataną, jednak ten tym razem dobył broń z kabury przyczepionej na udzie. Wyciągając ją przed siebie w prawej dłoni, lewą ręką wykonał jakąś pieczęć, po czym przejechał dwoma palcami, środkowym i wskazującym, po płaskiej strony kunaia wydłużając go za pomocą chakry do długości równej katanie.
Orisuke tym razem wykonał pchnięcie swoją bronią, na co Black błyskawicznie zareagował. Chcąc odbić atak za pomocą kunaia wydłużonego chakrą, uderzył w broń przeciwnika z prawej strony. Efektem tego był wręcz ogłuszający szczęk metalu oraz kilka pojedynczych iskier, które wydobyły się ze zderzonych ze sobą broni. Orisuke nie pozwolił by jego katana odleciała na bok tym samym unieskuteczniając jego atak i zwiększył nacisk na rękojeści swojego miecza. Przez krótką chwilę siłowali się ze sobą i wyraźnie widać było, że to samuraj jest górą w tym małym 'pojedynku'. Jego broń nieuchronnie zmierzała w kierunku ciała Naruto i wtedy stało się to, czego oczekiwał po broni samurajów. Ostrze katany zsunęło się z klingi kunaia na wydłużone ostrze stworzone z chakry momentalnie ją pochłaniając. Broń samuraja dotarła do celu. W momencie zetknięcia się ostrza z ciałem przeciwnika, wykonał on cięcie tak, by powiększyć ranę. Zraniony Black Heart odskoczył do tyłu, łapiąc się wolną ręką za zakrwawione miejsce na ubraniu.
-Shimatta! Muszę go czymś zająć i wyleczyć tą ranę. Wiedziałem, że jego broń pochłonie chakrę na takim poziomie. Mogę ujawnić tylko część moich możliwości, a jednocześnie muszę go pokonać. Jestem Geninem, ich umiejętności pozwalają opanować tylko jeden żywioł chakry, więc i ja muszę się ograniczać do jednego. W następnym ruchu będzie chciał mnie wykończyć, a żeby to zrobić będzie musiał posłać cięcia w powietrzu, podobne do tych wiatru. Skoro będzie używał wiatru, ja użyję ognia. Chyba że...-pomysł na jaki wpadł momentalnie przerwał jego wewnętrzny monolog.
Black w tym momencie sięgnął do sakiewki umiejscowionej przy pasie na plecach wyciągając małą, czarną kulkę. Uśmiechając się pod nosem, rzucił ją na ziemię, w połowie drogi między nim, a jego przeciwnikiem. Po kilku sekundach cała arena spowita była szarym, krztuszącym dymem. Na szczęście dla widowni wiejący wiatr sprawiał, że dym nie poderwał się w górę, docierając do nich. Jednak jako, że samuraj miał maskę, nie zdało się to na wiele, aczkolwiek Black spełnił swoje założenie. Nie planował zatruć przeciwnika, tylko odwrócić jego uwagę na tyle, by móc uciec w stronę drzew i tam wyleczyć swoje rany medycznym jutsu.
Gdy po kilku minutach dym otulający cały plac boju zaczął powoli opadać oczom widzów ukazały się dwie sylwetki . Pierwsza klęczała na jednym kolanie, pięścią dotykając ziemi, w pozycji oczekiwania na wyrok. Jego przeciwnik stał tuż obok oburącz trzymając miecz z ostrzem tuż przy szyi rywala. To był koniec walki.
Zdezorientowanie jako można było wyczytać na twarzach osób zgromadzonych na stadionie było nie do opisania. Nie mogli uwierzyć, że tak wyrównana walka pomiędzy dwoma wojownikami wręcz tańczących w trakcie pojedynku zakończyła się tak szybko. Ostatni, silny powiew wiatru ukazał zwycięzce i przegranego. Dym znikł z pola areny. Jak na ironię, zdziwienie widzów powiększyło się jeszcze bardziej...

[Retrospekcja]

Samuraj spokojnie czekał na opadnięcie dymu myśląc zarówno o przeciwniku i o tym jak może zaatakować, oraz o tej małej i niepozornej kulce, która miała w sobie tak wielką moc. Przemyślenie przerwał mu oddech przeciwnika, będącego tuż przy jego uchu. -Jakim cudem znalazł się przy mnie tak szybko? Nawet nie zdążyłem zarejestrować jego ruchów, wibracji w podłożu, ani świstu przecinanego powietrza!
Black leczył swoje rany nie tylko ze względu na obecny pojedynek. Musiał być w pełni przygotowany na nadchodzące walki, szczególnie jeśli będzie musiał zmierzyć się z Fu, o której nie wiedział nic, a to była idealna okazja by wrócić do pełni zdrowia. Gdy już jego rana zniknęła pod wpływem medycznej techniki, miał już plan na resztę walki. Ruszył na przeciwnika z niesamowitą prędkością. Nie był to zwykły bieg, ponieważ dystans około 100 metrów pokonał w niespełna sekundę. Użył żywiołu wiatru, który i tak wiał na stadionie, a ten przeniósł go z zawrotną szybkością, nie wywołując przy tym żadnego hałasu. Była to bardzo przydatna technika wykorzystania otaczających go żywiołów. Przykładowo przy wietrze arsenał jego technik Fuuton poszerzał się przybierając jednocześnie na sile. Podobnie rzecz się miała w trakcie deszczu, wtedy techniki z rodziny Suiton były silniejsze.
Znajdując się już przy przeciwniku wyszeptał mu do ucha:
-Kodeks Samuraja zabrania mu zdradzać siłę przeciwnika, prawda? -nie czekając na odpowiedź dodał -Przy tak ograniczonej dla widzów widoczności, mogę Ci w pełni pokazać swoje umiejętności. Twoja katana, zmierza do nas podmuch wiatru ze wschodu, wytrąci Ci ją z rąk.-po chwili Orisuke dostrzegł przed sobą wiatr, który co dziwne, przybrał formę człowieka z długimi do pasa włosami oraz w szatach swobodnie opadających w dół. Wytrącił mu broń z ręki, jednak ta nie poleciała gdzieś w bok, tylko unosiła się na wietrze trafiając wprost w dłoń Black Heart'a, -Pamiętasz jak Twoja broń zaabsorbowała moją chakrę?-kontynuował beznamiętny, zimny szept -Ciekawi mnie jak poradzi sobie z tym...-Naruto zaczął lewą-wolną ręką formułować pieczęcie, wypowiadając przy tym słowa techniki -Katon-Ken! Doton-Ken! Suiton-Ken! -Orisuke z przerażeniem patrzył na techniki jakimi posługiwał się jego przeciwnik. Na początku srebrny miecz ogarnęły płomienie, których sam widok przekonywał, iż byłyby w stanie spalić całą wioskę. Później do ognia dołączył się element ziemi, który po połączeniu stworzył element lawy, a jej stróżki zamiast zastygnąć w bezruchu, przesuwały się, spływały po katanie. Jednak wszystko to ustało po dodaniu elementu wody, zamienionego w wodną chakrę. Z miecza wydobywała się para, która nie pozwalała na początku dostrzec finalnego efektu. Chwilę później oczom samuraja ukazał się najpiękniejszy miecz, jaki kiedykolwiek widział. Był on również przekonany, że jest to jednocześnie najlepiej wykonany, najostrzejszy oraz najbardziej wytrzymały miecz, z ostrzem zdolnym ciąć mury obronne. Klinga była cała czarna, połyskująca w nikłych promieniach słonecznych dzisiejszego dnia. Wydawało się, że ostrze jest w stanie przeciąć zanim jeszcze dotrze do celu.

[Koniec retrospekcji]

Tak oto na środku areny klęczał bezbronny, pozbawiony swojego miecza samuraj, sam wielki Orisuke pokonany przez podrzędnego Genina, na dodatek przed chwilą jeszcze rannego. Zwycięzca w prawej dłoni trzymał katanę przystawioną do gardła przeciwnika, natomiast lewą ręką wykręcał ramię wroga, uniemożliwiając jakikolwiek ruch, który nie skończyłby się jego śmiercią. Po stadionie przechodziły szmery, w których wyraźnie dominowały pytania "Co się właśnie stało?" "Widziałeś coś?" oraz "Jak on to zrobił?"
Sędzia pojedynku miał szeroko otwarte oczy będąc zszokowanym tym co właśnie zobaczył. Jako że jego powinnością było ogłoszenie wygranego, wypuścił nieświadomie zebrane w płucach powietrze mamrocząc do samego siebie "To koniec walki, koniec". Dojście do siebie zajęło mu dosłownie moment i donośnym głosem oznajmił, że to Black Heart, mieszkaniec Wioski Ukrytej w Liściach jest zwycięzcą pojedynku.
Słysząc te słowa Naruto odsunął ostrze od szyi wroga w niedawnej walce, po czym zwinnym ruchem przemieścił się zza pleców przed jego oblicze, nie puszczając ręki. Pomógł mu podnieść się z kolan, a gdy już stali na równi sobie wyciągnął miecz w jego kierunku
-To Twój miecz, proszę- samuraj wziął wyciągniętą w jego kierunku broń, po czym znów uklęknął, kładąc ją na obu rękach skierowanych w stronę przeciwnika, symbolizując tym samym prezent
-Wraz z tym mieczem powierzam tajemnicę o Tobie i Twojej sile. Dopóki będziesz żył, ja będę trzymał wszystko w sekrecie.
-Chciałbym go przyjąć, jednak katana jest duszą samuraja. Można odebrać ją tylko w jeden sposób, a ja nie mogę Cię zabić
-Nie. Ofiaruję Ci ją jako znak Twojej wyższości nade mną. To moja własna droga Samuraja, tak jak Ty masz własną drogę Shinobi.
Słysząc te słowa Black ukłonił się nisko na znak szacunku jednocześnie przyjmując katanę. Z uśmiechem powiedział:
-Arigato. Wstańmy i pozwól mi unieść Twoją dłoń w górę na znak szacunku. Tylko w ten sposób mogę się odwdzięczyć. -Już po chwili słyszeli skandujący ich imiona tłum, który był szczęśliwy móc obejrzeć taka walkę, która jednak była tylko sparingiem. Nikt nie zginął, mimo walki na śmierć i życie, a na koniec zobaczyli tak wielki gest szacunku.
-Teraz wiem o co Ci chodziło Sensei...-przemknęło przez myśl Kakashiemu, który wspominał słowa mistrza o przyjacielskich pojedynkach. -Walczyć z całych sił, jednak być na tyle silnym by zdobyć się na taki gest.
Kapitan drużyny 7 stojąc tuż za Orisuke i Black Heart'em zbliżył się do drugiego z nich szepcząc tak, że tylko on mógł to usłyszeć
-Hokage-sama powinna wiedzieć, że w drużynie jest tak potężny Shinobi, nie sądzisz?
-Boisz się o swoją pozycję lidera? Uprzedzając twoją reakcję, wszystko w swoim czasie.
Tymczasem w loży honorowej odbyła się krótka konwersacja pomiędzy zebranymi
-Nieczęsto można obejrzeć tak interesującą walkę, która kończy się takim gestem -Kazekage zwrócił się zarówno do władcy Konohy jak i Kraju Żelaza.
-Drogi Shinobi i Drogi Samurajów...-zaczęła rzewnym tonem Tsunade, lecz siedzący obok Mifune nie pozwolił jej skończyć
-...Splatają się ze sobą- dodał natychmiast- wprawiając zebranych w stan zadumy.


*****
Cóż, mam nadzieję, że obecny chapter przypadł wam do gustu. Z dokładniejszym opisem walk umyślnie czekałem do "walki wieczoru" czyli tej, której uczestnikiem jest Black Heart. Wyjaśniam, że opis pojedynku Hinaty z Fu się nie pojawi i jest to celowy zabieg, który nie oznacza, że nie chce mi się jej opisywać :P Wbrew pozorom, czytam wszystkie zamieszczane komentarze i wyciągnąłem wnioski. Zwiększyłem nacisk na opis walk, ubrań, oraz skutków ich kontaktu z broniami oraz technikami jutsu, oraz zacząłem wprowadzać opisy otoczenia, które w Rozdziale 2 będą jeszcze bardziej rozwinięte z pewnego powodu :D
Jeśli macie jakieś sugestie, krytyczne komentarze, piszcie je śmiało, w końcu to przez nie uczę się najwięcej.
PS. Co nie znaczy, że nie lubię czytać tych bardzo pozytywnych :)
Do usłyszenia niżej.

7 komentarzy:

  1. Heheh jestem pierwsza ! no to teraz Ewcia sie rozpisze xd. Dlaczego gadam o sobie w 3 osobie ? ktos mi to wyjasni oO . no nic. rozdzial mega jak zawsze zreszta. bez kitu nudzi mnie ciagle powtarzanie sie. za kazdym razem gdy pojawia sie nowy rozdzial mam nadzieje ze wylapie cos i bede mogla ci cos zarzucic ale nieee ty jak zwykle musisz zachowac perfekcje. pomyslales moze chodz troche o mnie ?! xd. moze ja tez chce miec korzysc i przylapac cie na bledach xd. ? nie no zartuje sobie przeciez. piszesz mega. a opisy walk sa tak wciagajace ze nawet niemiecki staje sie mniej wazny xd. a to jest cos ! :D. wiesz co po raz 1 widze zeby chlopak tak swietnie pisal. zaskakujesz mnie. walka rzeczywiscie dokladniej opisana niz poprzednie da sie to zauwazyc. nie mam pojecia jakim cudem wychodza ci one (opisy) tak swietne ale ja tez tak chce slyszysz !! :D. czekam na nastepny rozdzial i mam nadzieje ze ukarze sie dalszy ciag historii . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty szowinistyczna świnio! :D A co, chłopak nie może dobrze pisać? :P Poczekaj tylko gdy wprowadzę kogoś ważnego w życiu Naruto. Wtedy dopiero dowiesz się jak dobrze potrafię opisywać emocje i uczucia ;)
    Ps. Znam kilku męskich autorów blogów o Naruto którzy świetnie piszą, lepiej ode mnie. Ja dopiero dopasowuje się do pisania o świecie osadzonym w uniwersum Naruto, więc to jeszcze nie jest wszystko na co mnie stać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. ey ey ey nie jestem świnią :<
    ja cie tu zachwalam a ty mi z takim tekstem wyjeżdżasz ? :D frajerzyna xd.
    pozwol ze ja bede oceniac twoje opisane uczucia :d

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będzie walki na którą najbardziej czekałem T>T Jestem zawiedziony! Walka dwóch pięknych kobiet pominięta w tak skandaliczny sposób! No trudno. Mam nadzieję, że odniesiesz się do jej opisu, gdy już wykorzystasz tą wisienkę, przez którą nie mogłeś jej nam przedstawić :)
    No a co do samej treści dzisiejszej notki. "[Retrospekcja]",,, Naprawdę?Wykorzystałeś taki sposób oznaczenia? Na twoim miejscu wplótł bym to ładnie w tekst, wykorzystując sformułowanie "Kilka chwil wcześniej w powoli opadającym dymie samuraj w spokoju rozmyślał nad(...)" czy coś w tym stylu :)
    No, pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    noż kurcze, sama nie wiem co powiedzieć, ten rozdział jest po prostu boski.... za bardzo nie ubolewam, że nie opisałeś walki Hinaty z Fu... to daje nam dużo do wyobraźni... ach uwielbiam wali, to i ta została przedstawiona po mistrzowsku ;] Walka bardzo widowiskowa, choć zakończona w miarę szybko... Naruto ładnie pięknie unika cisów Orisuke, a później następuje zranienie Naruto, dym, i.... ku zaskoczeniu wszystkich Orisuke jest pokonany.... widzowie są zszokowani, bo nawet nie mają pojęcia co się tak naprawdę stało... nawet Kakashi był osłupiały.... za to Naruto pokazał Orisuke swój arsenał technik, choć podejrzewam, że i tak to nie cały jego arsenał.... A na końcu ten gest szacunku skierowany do przeciwnika... pięknie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohajo, renegat.

    Domniemam, że to pokrótce moja opinia przyczyniła się do zwiększenia nacisku na opisy ubrań i dokładniejsze samych walk, a przynajmniej tej. Ciesze się bardzo, że wziąłeś nasze sugestie do serca i się do nich ustosunkowujesz.

    Każdy chapter, jaki dodałeś, podobał mi się, aczkolwiek ten bije wszystkie na głowę. Ta walka mnie zadowoliła, nie skończyła się po kilku marnych ciosach, a była opisana od początku, do końca. ;)

    Hmmm... Zastanawia mnie Twój Naruto, alias potężny Black Heart.. Czy jest jakakolwiek dziedzina umiejętności,m w której ma braki? ()Wiesz, ostatnio mi zwrócono co do tego uwagę, a Ciebie pytam Z ciekawości).

    Cieszę się, że z większą dokładnością opisujesz posunięcia bohaterów (chyba się nie powtarzam?), jak ich palny i zamierzenia. Niemalże wyobraziłam sobie, jak Naruto tworzył tą katanę, jak i gest szacunku dla Orisuke i powiem Ci, że jeśli wyglądało to w Twojej głowie tak zaje**ście, jak w mojej, to jestem zadowolona ;p

    Dobra, kończę na dzisiaj, licząc, że niedługo coś znów wrzucisz.
    Pozdrawiam, życząc weny:
    Inata - chan!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie zdajecie sobie jak wiele wad posiada przedstawiany przeze mnie Naruto. Nie jest we wszystkim idealny, ale jednocześnie jest bardzo dorosły. Po egzaminie zakończy się Rozdział 1. Jeszcze niedawny Rozdział 2 stał się Rozdziałem 3, ponieważ Rozdział 2 będzie poświęcony treningom- nie powiem wam w jakiej formie :P Jednak czytając dziesiątki opowiadań, nigdzie nie widziałem takiego systemu szkolenia na linii Mentor-Uczeń. To będzie mój autorski pomysł. Wtedy też dowiecie się nieco więcej o ograniczeniach Black Heart. Plus, wypuszczane co jakiś czas chaptery z Rozdziału 0.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka z Zatracone Dusze